Followers

środa, 7 listopada 2012

Największe rozczarowanie ostatnich miesięcy

Nigdy nie czułam potrzeby kupienia i używania jakiejkolwiek bazy pod cienie. Nigdy też nie miałam większego problemu z utrzymywaniem się cieni na moich powiekach, jednak ponad pół roku temu przed ślubem postanowiłam coś kupić. Do ślubu malowałam się sama i mając na uwadze kilkunastogodzinne tańce i extremalne jak dla mnie warunki dla trwałości makijażu, pomyślałam, że taki produkt jest dla mnie niezbędny! Spontanicznie bedąc na zakupach w naturze, skuszona płynącymi zewsząd pozytywnymi opiniami odnośnie firmy kobo, kupiłam bazę pod cienie własnie tej firmy i do tej pory żałuje wydania tych 16zł!!!


Jak obiecuje nam producent:"poprawia intensywność koloru, trwałość cieni i ułatwia aplikację"

Że jak?!?! śmiechu warte! Chyba ktoś, kto wymyślił ten napis na opakowaniu miał bardzo duże poczucie humoru. Uciekajcie od tej bazy jak najdalej!

- cienie się na niej rolują praktycznie od razu
- przy nałożeniu bardzo cienkiej warstwy lub troche grubszej efekt jest ten sam- cienie są, ale na pewno nie na powiece
- już na palcu widać, że robią się brzydkie grudy,a produkt nie ułatwia aplikacji ani samego siebie ani tym bardziej cieni
- nie zauważyłam poprawy intensywności koloru w stopniu mnie zadowalającym
- nie wiem po co, ale produkt zawiera mini drobinki, które nie wiem co miałyby mieć za zadanie.


Bardzo się cieszę, że kupiłam tą baze przed ślubem i nie użyłam jej w ciemno w dniu ślubu. Ogromnie się rozczarowałam tym produktem. Z tego co mówiła mi koleżanka ona ma dokładnie takie same odczucia, więc albo obie trafiłyśmy na feler, albo po prostu produkt jest do d.. :/

No i pojechałam po kobo ;) dużo dobrego słyszałam o pigmentach tej marki, więc mam nadzieję, że moje następne podejście do kobo będzie bardziej udane :)

Na koniec- przyszło moje etui do telefonu i nie będę robić kolejnego "pojazdu" po sprzedawcy, ale oceńcie same... Koło mint green to nawet nie leżalo.... Nie będę reklamować, bo kolor może być, a obudowa jest na prawdę bardzo solidnie wykonana i jeśli chodzi o ochronę telefonu to jestem zadowolona. Aparat trochę przekłamuję i kolor jest bradziej "wściekły" i intensywny, po prostu INTENSYWNY TURKUS

18 komentarzy:

  1. Też mam tą bezę i denerwuje mnie w niej to, że ma pełno wielkich świecących drobin - także odpada przy matowym makijażu - a taki najczęściej wykonuję. Do tego po co ten intensywny zapach - jakby tam wlali litr perfum :/ Do tego bardzo szybko mi zaczęła wysychać i skawalać się :/ nie da się tego zaaplikować na powiekę, bo się roluje. Totalna porażka i żałuję każdej wydanej na to coś złotówki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie!! Zapomniałam dodać,że śmierdzi jak stara lampucera, bo nie da się tego inaczej określić. Też żałuje każdej wydanej złotówki :(

      Usuń
  2. Ja polecam ArtDeco właśnie kupiłam drugi słoiczek i jest rewelacyjna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. strasznie się zraziłam do baz, ale jak mi przejdzie to chyba ją kupię.... wszyscy zachwalają :D

      Usuń
  3. no faktycznie inny kolor niż mint green :)

    OdpowiedzUsuń
  4. właśnie szukam jakiejś niezłej bazy, dobrze, że tu do Ciebie trafiłam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cieszę się, że mam nadzieję uchroniłam Cię od kupna tego badziewia :)

      Usuń
  5. no kolorek wcale nie przypomina mint green!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja też się rozglądam za jakaś dobra baza,fajnie,że Cię znalazłam w gąszczu blogerek :)) pozdrawiam
    biszkopcik86

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jak mówiła Aga W, podobno warto wypróbować ArtDeco :)

      Usuń
  7. Twój blog został nominowany do Liebster Blog Award, Gratuluję :)
    Po szczegóły zapraszam na http://kocham-makijaz.blogspot.com/
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  9. Miałam tę bazę . Byłam średnio zadowolona.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja nie jestem w ogóle zadowolona :( dziadostwo...

      Usuń

Nie lubię metody pozyskiwania obserwatorów typu"obserwujemy?", jeżeli podoba Ci się mój blog i masz ochotę go obserwować to będzie mi bardzo miło. Ja w wolnej chwili na pewno do każdego zajrze i jeżeli uznam treść za wartościową to na pewno taki blog zaobserwuję. Nie będzie to jednak "coś za coś"