Hej
Mimo, że mój drugi blog dopiero co się pojawił to jakoś od tego czasu czuję się bardziej zorganizowana :) Jakby ktoś jeszcze nie wiedział, a miał ochotę mnie odwiedzić to zapraszam na mojego bloga książkowego
Mole w książkach
Zgodnie z planem dzisiaj czas na serię "to już jest koniec" czyli denko :)
Opakowania magazynowane dwa miesiące i nawet mojemu mężowi zaczęły już przeszkadzać, a to oznacza, że czas najwyższy na post ;) ZACZYNAMY :)
Stały element w mojej łazience- odżywki Isana. Do tej pory te różowe były moimi ulubionymi, jednak w tym miesiącu zdradziłam je na rzecz wersji z niebieską nakrętką i muszę powiedzieć,że zastąpię nim wersję różową już na stałe :) Zużywam w tonach, więc niska cena przyciąga :)
Powróciłam do dawniej mojego ulubionego dezodorantu Rexona w wersji różowej i muszę powiedzieć, że był ok, ale kiedyś wydawał mi się lepszy. Teraz używam wersji czarnej.
Zużyłam mój ukochany żel pod prysznic Cien z lidla w wersji tropical mango- teraz pojawiły się nowe opakowania i niestety musiałam kupić inne zapachy, bo wraz ze zmianą opakowania okazało się, że tropical mango również zniknęło :( Mam nadzieję, że nie na stałe. Cena ok.3,50zł :)
Mój mąż zużył swój żel z adidas. Pachnie typowo męsko, jednak dość znacznie wysuszał skórę :/ Teraz furorę robi żel z wygranej od Variable Monika(dziękuje :)) OS dragon fruit z pieprzem :)
Jak zwykle też zużyliśmy dwa opakowania mydełek w płynie Isana, który zawsze ląduje w naszym automatycznym dozowniku do mydła(jeśli chcecie znać moją opinię o nim
Klik
Dwa opakowania maszynek ;) Mąż najpierw stwierdził, że Bic nie są dobre i przekonał mnie do zakupu Wilkinson, po czym okazało się, że strasznie szybko się tępią i wróciliśmy z podkulonym ogonkiem do Bic :)
Mgiełka z Avon o zapachu zielonej trawy i kokosa- może być, ale szału nie ma. Mam jeszcze jedną wersję strawberry&guawa OKRUTNIE ŚMIERDZI i chyba zużyję ją jako odświeżacz powietrze. Miałam kiedyś chyba waniliową i byłam strasznie zadowolona. Nie wiem czy jeszcze taka jest, ale będę szukała :)
Płyn dwufazowy do demakijażu oczu Bielenda Awokado- miałam kiedyś i wydawało mi się, że jest mało wydajny. Po powrocie do niego zmieniam zdanie jest genialny i mam dwa opakowania zapasu :)
Krem Perfecta cera mieszana z mikroperłami matującymy- mój ukochany krem po którym moja cera jest fenomenalna i nie zamienię na żaden inny! Recenzja
klik
Podkład Bourjois Healthy Mix Nr51. Nie będę tu się rozpisywać odsyłam do recenzji
Klik
Mam już kolejne opakowanie :)
Żegnam się też z podkładem Revlon Colostay w kolorze 150 Buff- zdecydowanie zbyt ciężki i zapychający Recenzja
klik
Z kremów do rąk zużyłam essence 2w1 wersja Care (miałam wszystkie wersje i wszystkie są bardzo fajne). Moja mama kompletnie się od nich uzależniła i tak jak ja nie znalazła lepszego. Póki co zużyłam też miniaturę Loccitane z 20% masłem shea (będzie recenzja). Mam jeszcze parę miniatur, więc wyrabiam sobie żelazną opinię :)
Szampony:
Próbka Goldwell - zdrowy blask i jedwabista gładkość do włosów suchych, zniszczonych i przeciążonych. Jak dla mnie jedna wielka KPINA, jeszcze nigdy nie miałam jednej wielkiej "bryły" splątanych włosów po jakimkolwiek szamponie.
Drugi to Joanna z apteczki babuni- szampon nawilżająco-regenerujący do włosów suchych i zniszczonych z ekstraktem z miodu i proteinami mlecznymi. Całkiem fajny, nie obciąża włosów, pachnie OBŁĘDNIE i na pewno jeszcze go kiedyś kupię :)
Krem antybakteryjny, matujący Siarkowa Moc- totalna porażka i zapychacz. Recenzja
klik
Puder synergen w odcieniu 03 Sand- kiedyś bardzo go lubiłam, a teraz mam większe wymagania i chcę kupić puder kryolan, jednak do tej pory muszę zużyć jeszcze jeden synergen. Więcej go na pewno nie kupię.
Krem Estee LauderDay Wear- bardzo fajny, ale cena przeraża i właśnie ze względu na nią go nie kupię. Chyba, że ktoś mi zechce sprezentować ;) Recenzja
klik
Tusze do rzęs:
Yves Rocher - mascara extra volume. Świetny tusz, bardzo dobrze pogrubiający i wydłużający rzęsy. Miałam w dwóch wersjach niebieski i czarny.
Golden Rose Cat Walk instant full volume, zwykła maskara... nic specjalnego, a jedyne czego się dopatrzyłam na plus to, że fajnie rozdzielała rzęsy. Niestety strasznie się kruszyła.
Zmywacz do paznokci mariza- niestety nie polecam, bardzo wysusza płytkę paznokcia i przy intensywnych kolorach w trakcie zmywania mamy lakier rozmazany po całym palcu....
Mini perfum Yves Rocher Flower Party- jak nie lubię kwiatowych zapachów tak ten urzekł mnie totalnie, długo się utrzymywał. Niestety nie mogę go znaleźć w stałej ofercie i dużym rozmiarze :( Atomizer bardzo fajny do torebki- szkoda, że szklany. Ucieszyłam się, że można go otworzyć, umyć i przelać coś innego :)
Wykończyłam też bezbarwny lakier Sephora (nic specjalnego..) i odżywkę Eveline- paznokcie twarde i lśniące jak diament- dla mnie była ideałem, ale wiem, że wielu osobom zrobiła krzywdę.
Zawsze staram się zużywać parę z nagromadzonych próbek i tym razem padło na:
Efektima- maseczka oczyszczająca- efekt cudowny, natomiast wkurzało mnie, że jak zasycha to zaczyna ściągać mocno skórę i osypywać się jak tynk :/
Perfecta- maseczka głęboko nawilżająca- bardzo fajna! skóra po niej jest bardzo gładka
Under20 3w1 żel myjący, peeling złuszczający, maska regenerująca- zużyłam jako żel/peeling, drobinki peelingujące są dość duże i fajnie usuwają martwy naskórek.
Celia- krem nawilżająco-łagodzący 20+ z masłem cupuacu?!?! - szukałam pełnowymiarowego opakowania, niestety nie udało mi się i muszę nacieszyć się kilkoma próbkami, a szkoda, bo krem jest na prawdę warty uwagi.
Z niekosmetycznych produktów wartych uwagi:
Na moje częste bóle głowy duże ukojenie dają mi chłodzące plastry żelowe Apap Ice. Na początku podchodziłam do nich sceptycznie, ale dają tak przyjemne chłodzenie, że zawsze je mam w swojej apteczce i nie raz przyniosły mi ogromną ulgę w potwornym bólu głowy.
W sezonie grzewczym mam ogromny problem z wysuszaniem śluzówki nosa i wręcz nie mogę oddycha i wcześniej byłam w stanie używać dwa miesiące CODZIENNIE kropli Xylometazolin, których powinno używać się max parę dni. Dla własnego zdrowia poszukałam czegoś co mi pomoże i znalazłam Quixx- naturalna woda morska z Oceanu Atlantyckiego, łagodząca objawy spowodowane niedrożnością nosa i zatok. REWELACJA!
I już na koniec Uff.... Wyrzucam totalnie beznadziejną bazę z Kobo, bo nie ma nawet najmniejszego sensu jej trzymać Recenzja
klik Omijajcie szerokim łukiem!
I to już wszystko :) Mam nadzieje, że któraś z Was dotarła do końca :)
Używałyście coś z moich denek? :) Byłyście zadowolone?
Po weekendzie recenzja Rimmel Apocalips- stellar i MacBooka Air :)
Buziaki!
Blondineczka