Followers

wtorek, 30 lipca 2013

"Perfekcyjny" Perfectowy oszust!

Hej :)


Na samym wstępie napiszę tylko, że do tej pory praca, praca, praca i wreszcie mam odrobinę czasu :) Mam w najbliższych planach kolejne rozdanie dla Was w ramach rekompensaty za moją rzadką ostatnio obecność :(

Dzisiaj jednak chciałam wspomnieć parę słów o produkcie, którego zarówno uwielbiam jak i nienawidzę... da się? Jasne, że się da!

Mowa o bardzo popularnym niegdyś peelingu do ciała z serii Perfecta SPA:

(przepraszam, że opakowanie nie wygląda zbyt estetycznie, ale peeling mieszka u mnie pod prysznicem ;))

Jest to peeling cukrowy, ujędrniający, czekolada + olejek kokosowy. Szczegółowe info możecie przeczytać tu:


Opakowanie:

Peeling znajduje się w opakowaniu o pojemności 225ml i niestety nie uważam, że jest ono jakoś specjalnie funkcjonalne, przydałoby się żeby wieczko miało inną teksturę, bo nie mogę powiedzieć, żebym nie miała problemu z odkręceniem wieczka pod prysznicem, ale uznajmy, że się czepiam ;)

Konsystencja:

Bardzo treściwa i gęsta, praktycznie jak wosk. Kryształki cukru są całkiem duże i odpowiednio "ostre". Bardzo fajne jest to, że nie musimy się martwić o to, że cokolwiek nam spłynie z ciała w czasie aplikacji tego kosmetyku.





Zapach:

Chyba największy plus tego peelingu. Mimo, że wersja czekoladowa pachnie bardzo ładnie to jednak wolałam wersję z pomarańczą i wanilią, bo zapach był bardziej intensywny i uwielbiałam go za to, że  bardzo długo po użyciu peelingu rozchodził się po całej mojej łazience :) W wersji czekoladowej czuć jedynie czekoladę- ja nie wyczuwam żadnej nuty kokosu. Tak jak pisałam pachnie ładnie, ale jest to zapach bardziej w kierunku chemicznego zapachu czekolady niż kojarzącego się z tą naturalną ;)

Działanie!:

I tu właściwie powinnam napisać, że jeżeli oczekujecie od tego produktu jakiegokolwiek prawdziwego działania to od razu powinnyście odpuścić sobie wydawanie pieniędzy na ten kosmetyk!

Wystarczy rzucić okiem na skład:


Oj tak... Parafina na pierwszym miejscu.... Nigdy nie zwracam uwagi na skład, ale tym razem zrobiłam wyjątek, bo zaintrygowało mnie dlaczego miejsce w którym użyłam peelingu wygląda dokładnie tak jakbym nasmarowała się świeczką... :/ Najlepsze jest to, że wystarczy położyć odrobinę peelingu na kawałek nogi nawet go nie rozsmarowując, a w tym miejscu po spłukaniu skóra będzie tak gładka jakbyśmy zdarły nie wiadomo ile martwego naskórka ;)

No cóż, zawsze znajdzie się sposób, żeby Nas oszukać i sprawić, że pozornie będziemy zadowolone z działania produktu, który nie robi nic, a już na pewno nie spełnia swojej funkcji, bo co by nie mówić nie usuwa martwego naskórka, nie niweluje niedoskonałości, nie zmiękcza i nie ułatwia zatrzymywania wilgoci w skórze. Jest to po prostu warstwa parafiny nic więcej.

Mimo, że produkt nie spełnia swojej funkcji, to nie wykluczam, że kupię jeszcze kiedyś opakowanie o zapachu pomarańczy i wanilii, ale raczej dla samego zapachu- dodam do kąpieli :)

Zdecydowanie nie polecałabym używania tego produktu na twarz lub w przypadku gdy macie wrażliwą skórę i skłonną do różnych wyprysków. Może to być jednie dobra alternatywa na większe wyjścia, kiedy chcemy, żeby nogi wyglądały dobrze i były bardzo gładkie :)

Cena:

ok. 16-18zł

Koniecznie dajcie znać czy lubicie te "peelingi" i czy używacie ich mimo braku realnego działania :) 

Dla wszystkich moli książkowych- nowości na mojej półce już na blogu książkowym:




Buziaki!
Blondineczka :)

środa, 24 lipca 2013

Ślubne zdjęcia w ramkach UNG DRILL i nowa odsłona paznokciowa :)

Hej :)


Miało być dużo recenzji i co? I wyszło jak wyszło.... Całe dnie spędzam w pracy, wracam do domu ok 18 czasem nawet 21 i mam dość :/ Nawet nie chcę myśleć jak bardzo padnięty jest mój mąż, który haruje jeszcze więcej. Niestety gorący okres w naszej firmie robi swoje :/
Od piątku do niedzieli jedziemy do Torunia, więc mam nadzieję, że uda Nam się choć odrobinę odpocząć i naładować akumulatory. Jak jutro nie będzie ogromu pracy to może uda mi się jeszcze wrzucić post z makijażem, a po powrocie z Torunia mam nadzieję, że uda mi się zrobić recenzję pianki do mycia twarzy i korektora z estee lauder, ogarnąć denko i nowe nabytki.

Dzisiaj jednak RESZTKĄ SIŁ (więc mam nadzieję, że nie będzie zbyt wielu błędów i głupot ;) pokazuje efekt mojego DIY, o którym możecie przeczytać tu klik , czyli zdjęcia ślubne w ramkach UNG DRILL :)

aaaa... ramki wiszą prosto tylko zdjęcie krzywo zrobione ;) I do tego nie wyraźnie, ale nie przypominam sobie, żebym coś wtedy piła ;)

I szybciutko jeszcze nowy kształt pazurów z nową odsłoną toppera z essence 02 circous confetti i Lovely nude



Bardzo lubię ten lakier z limitowanki Lovely, bardzo żałuję, że nie kupiłam dwóch, bo moja mama byłam nim zauroczona i chętnie bym jej go kupiła. Jak na Lovely trzyma się bardzo dobrze :)


Efekt z topperem z essence :)



Dajcie koniecznie znać jak Wam się podoba! Cały czas się zastanawiam jaki kształt paznokci pasuje do mnie bardziej ;)

Ja uciekam już spać, bo jutro kolejny potworny dzień :( Trzymajcie kciuki, żeby sajgon szybko się skończył i żebyśmy z mężem mogli wrócić do "świata żywych" ;)

Buziaki!
Blondineczka :)

czwartek, 18 lipca 2013

Nowy samochód i Circus confetti od essence, chyba w najlepszym paznokciowym wydaniu ;)

Hej :)


Ostatnio mam wrażenie, że odrobinę zaniedbałam bloga i nie pojawiają się bardziej treściwe posty, ale mam mocne postanowienie poprawy i w najbliższych dniach ostro biorę się za recenzje :)
Dzisiaj pozwalam sobie jeszcze na małe lenistwo ;)
Jeszcze raz dziękuję Wam za rady dotyczące wyboru samochodu :) Autko już jest u mnie i prezentuje się tak:


Jeździ się jak marzenie :D

Ale dzisiaj nie o tym ;) Od dawna marzył mi się topper z essence 02 circus confetti i jak już udało mi się go dorwać to od razu wiedziałam na jakiej bazie wyląduje :D


Według mnie najlepszy efekt jest na czarnym lakierze i takiego koloru też użyłam - zwykły lakier z Lovely (niestety nie trzymał się zbyt dobrze :/ )


I pazury wyglądały tak:



Strasznie mi się ten efekt podoba :) Na pewno jeszcze wypróbuje ten topper na granacie i szarościach :) O dziwo nie zmywało się go tak ciężko jak np. Jolly Jewels z GR! ale też o wiele krócej utrzymywał się na moich paznokciach (chociaż nie wiem czy czasem winowajcą nie jest lakier z Lovely ).


Podoba Wam się efekt? Lubicie łączyć ten topper z innymi kolorami? :)

P.S.

Jak obiecywałam niedługo konkretne posty i efekt po ostatnim DIY na ramkach IKEA (mąż zezwolił na publikację swojego wizerunku :D)


Buziaki!
Blondineczka :)

wtorek, 9 lipca 2013

Moje pierwsze DIY z ramek UNG DRILL :)

Hej :)


Chciałam Wam serdecznie podziękować za odzew pod ostatnim postem dotyczącym wyboru samochodu :) Bardzo mi pomogłyście i zdecydowałam się na Aveo 5d w kolorze białym :) Autko powinno być w przyszłym tygodniu w salonie i już nie mogę się doczekać :)

Skończyłam wreszcie oglądać Grey's Anathomy i wreszcie wolny czas mogę poświęcić na posty dla Was :) Dzisiaj jak w tytule moje pierwsze małe DIY :)

Od dawna chciałam ramki UNG DRILL, ale jakoś nie było nam po drodze. Ostatnio będąc w ikea bardzo się ucieszyłam, że je znalazłam. Cena to 59zł ja skusiłam się na dwie, bo od dawna miałam wizje umieszczenia w nich zdjęć ślubnych i powieszenia w naszej sypialni :)


Kupiłam też nieco mniejsze, które aktualnie zawisły w przedpokoju :)


I gdzie tu DIY? Otóż wszystko by było ładnie i pięknie gdyby nie to, że białe ramki kompletnie nie pasują do wystroju mojej sypialni, a czego się nie robi dla osiągnięcia celu :) Wiem, że ramki UNG DRILL były swego czasu w kolorze czarnym, ale niestety już ich nigdzie nie ma :( Postanowiłam na to zaradzić :D

Dwie puszki czarnego sprayu z OBI i do dzieła :D




małym też się "oberwało" :)


Jak widzicie ramki pokryły się idealnie i jedynym minusem niestety jest zapach sprayu. Początkowo małe ramki pomalowałam w pokoju, ale zdecydowanie nie polecam, bo spray strasznie się pyli i osiada np na panelach, które szorowałam potem chyba godzinę. Mimo, że wydawało mi się, że folia malarska wystarczy to pyłek osiadał znacznie dalej niż jej zasięg. 

Duże ramki malowałam już na balkonie. Mimo, że sąsiadka musiała wyrazić swoje zdanie o stopniu smrodku to od 20 min śmierdziucha jeszcze nikt nie umarł. Tym bardziej, że poczekałam do momentu, kiedy nikt na balkonach nie siedział. Jedną dużą ramkę malowałam ok 5-10 min :) 

Próbowałyście kiedyś coś przemalowywać sprayem? 

Ja zdecydowanie polecam :) Na allegro czarne ramki UNG DRILL są o wiele wiele droższe niż kupienie białych i dwóch sprayów i przemalowanie samemu :) Zrealizowałam mój plan i ramki wyglądają fenomenalnie i w mojej sypialni zrobiło się bardzo elegancko :) 


Buziaki! 
Blondineczka :)