Followers

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Joanna. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Joanna. Pokaż wszystkie posty

piątek, 7 czerwca 2013

To już jest koniec! [3]

Hej


Mimo, że mój drugi blog dopiero co się pojawił to jakoś od tego czasu czuję się bardziej zorganizowana :) Jakby ktoś jeszcze nie wiedział, a miał ochotę mnie odwiedzić to zapraszam na mojego bloga książkowego Mole w książkach
Zgodnie z planem dzisiaj czas na serię "to już jest koniec" czyli denko :)


Opakowania magazynowane dwa miesiące i nawet mojemu mężowi zaczęły już przeszkadzać, a to oznacza, że czas najwyższy na post ;) ZACZYNAMY :)

Stały element w mojej łazience- odżywki Isana. Do tej pory te różowe były moimi ulubionymi, jednak w tym miesiącu zdradziłam je na rzecz wersji z niebieską nakrętką i muszę powiedzieć,że zastąpię nim wersję różową już na stałe :) Zużywam w tonach, więc niska cena przyciąga :)

Powróciłam do dawniej mojego ulubionego dezodorantu Rexona w wersji różowej i muszę powiedzieć, że był ok, ale kiedyś wydawał mi się lepszy. Teraz używam wersji czarnej.

Zużyłam mój ukochany żel pod prysznic Cien z lidla w wersji tropical mango- teraz pojawiły się nowe opakowania i niestety musiałam kupić inne zapachy, bo wraz ze zmianą opakowania okazało się, że tropical mango również zniknęło :( Mam nadzieję, że nie na stałe. Cena ok.3,50zł :)

Mój mąż zużył swój żel z adidas. Pachnie typowo męsko, jednak dość znacznie wysuszał skórę :/ Teraz furorę robi żel z wygranej od Variable Monika(dziękuje :)) OS dragon fruit z pieprzem :)


Jak zwykle też zużyliśmy dwa opakowania mydełek w płynie Isana, który zawsze ląduje w naszym automatycznym dozowniku do mydła(jeśli chcecie znać moją opinię o nim Klik

Dwa opakowania maszynek ;) Mąż najpierw stwierdził, że Bic nie są dobre i przekonał mnie do zakupu Wilkinson, po czym okazało się, że strasznie szybko się tępią i wróciliśmy z podkulonym ogonkiem do Bic :)

Mgiełka z Avon o zapachu zielonej trawy i kokosa- może być, ale szału nie ma. Mam jeszcze jedną wersję strawberry&guawa OKRUTNIE ŚMIERDZI i chyba zużyję ją jako odświeżacz powietrze. Miałam kiedyś chyba waniliową i byłam strasznie zadowolona. Nie wiem czy jeszcze taka jest, ale będę szukała :)

Płyn dwufazowy do demakijażu oczu Bielenda Awokado- miałam kiedyś i wydawało mi się, że jest mało wydajny. Po powrocie do niego zmieniam zdanie jest genialny i mam dwa opakowania zapasu :)

Krem Perfecta cera mieszana z mikroperłami matującymy- mój ukochany krem po którym moja cera jest fenomenalna i nie zamienię na żaden inny! Recenzja klik

Podkład Bourjois Healthy Mix Nr51. Nie będę tu się rozpisywać odsyłam do recenzji Klik
Mam już kolejne opakowanie :)


Żegnam się też z podkładem Revlon Colostay w kolorze 150 Buff- zdecydowanie zbyt ciężki i zapychający Recenzja klik


Z kremów do rąk zużyłam essence 2w1 wersja Care (miałam wszystkie wersje i wszystkie są bardzo fajne). Moja mama kompletnie się od nich uzależniła i tak jak ja nie znalazła lepszego. Póki co zużyłam też miniaturę Loccitane z 20% masłem shea (będzie recenzja). Mam jeszcze parę miniatur, więc wyrabiam sobie żelazną opinię :)

Szampony:

Próbka Goldwell - zdrowy blask i jedwabista gładkość do włosów suchych, zniszczonych i przeciążonych. Jak dla mnie jedna wielka KPINA, jeszcze nigdy nie miałam jednej wielkiej "bryły" splątanych włosów po jakimkolwiek szamponie.

Drugi to Joanna z apteczki babuni- szampon nawilżająco-regenerujący do włosów suchych i zniszczonych z ekstraktem z miodu i proteinami mlecznymi. Całkiem fajny, nie obciąża włosów, pachnie OBŁĘDNIE i na pewno jeszcze go kiedyś kupię :)

Krem antybakteryjny, matujący Siarkowa Moc- totalna porażka i zapychacz. Recenzja klik


Puder synergen w odcieniu 03 Sand- kiedyś bardzo go lubiłam, a teraz mam większe wymagania i chcę kupić puder kryolan, jednak do tej pory muszę zużyć jeszcze jeden synergen. Więcej go na pewno nie kupię.

Krem Estee LauderDay Wear- bardzo fajny, ale cena przeraża i właśnie ze względu na nią go nie kupię. Chyba, że ktoś mi zechce sprezentować ;) Recenzja klik

Tusze do rzęs:

Yves Rocher - mascara extra volume. Świetny tusz, bardzo dobrze pogrubiający i wydłużający rzęsy. Miałam w dwóch wersjach niebieski i czarny.

Golden Rose Cat Walk instant full volume, zwykła maskara... nic specjalnego, a jedyne czego się dopatrzyłam na plus to, że fajnie rozdzielała rzęsy. Niestety strasznie się kruszyła.

Zmywacz do paznokci mariza- niestety nie polecam, bardzo wysusza płytkę paznokcia i przy intensywnych kolorach w trakcie zmywania mamy lakier rozmazany po całym palcu....

Mini perfum Yves Rocher Flower Party- jak nie lubię kwiatowych zapachów tak ten urzekł mnie totalnie, długo się utrzymywał. Niestety nie mogę go znaleźć w stałej ofercie i dużym rozmiarze :( Atomizer bardzo fajny do torebki- szkoda, że szklany. Ucieszyłam się, że można go otworzyć, umyć i przelać coś innego :)

Wykończyłam też bezbarwny lakier Sephora (nic specjalnego..) i odżywkę Eveline- paznokcie twarde i lśniące jak diament- dla mnie była ideałem, ale wiem, że wielu osobom zrobiła krzywdę.

Zawsze staram się zużywać parę z nagromadzonych próbek i tym razem padło na:

Efektima- maseczka oczyszczająca- efekt cudowny, natomiast wkurzało mnie, że jak zasycha to zaczyna ściągać mocno skórę i osypywać się jak tynk :/

Perfecta- maseczka głęboko nawilżająca- bardzo fajna! skóra po niej jest bardzo gładka

Under20 3w1 żel myjący, peeling złuszczający, maska regenerująca- zużyłam jako żel/peeling, drobinki peelingujące są dość duże i fajnie usuwają martwy naskórek.

Celia- krem nawilżająco-łagodzący 20+ z masłem cupuacu?!?! - szukałam pełnowymiarowego opakowania, niestety nie udało mi się i muszę nacieszyć się kilkoma próbkami, a szkoda, bo krem jest na prawdę warty uwagi.

Z niekosmetycznych produktów wartych uwagi:

Na moje częste bóle głowy duże ukojenie dają mi  chłodzące plastry żelowe Apap Ice. Na początku podchodziłam do nich sceptycznie, ale dają tak przyjemne chłodzenie, że zawsze je mam w swojej apteczce i nie raz przyniosły mi ogromną ulgę w potwornym bólu głowy.

W sezonie grzewczym mam ogromny problem z wysuszaniem śluzówki nosa i wręcz nie mogę oddycha i wcześniej byłam w stanie używać dwa miesiące CODZIENNIE kropli Xylometazolin, których powinno używać się max parę dni. Dla własnego zdrowia poszukałam czegoś co mi pomoże i znalazłam Quixx- naturalna woda morska z Oceanu Atlantyckiego, łagodząca objawy spowodowane niedrożnością nosa i zatok. REWELACJA!

I już na koniec Uff.... Wyrzucam totalnie beznadziejną bazę z Kobo, bo nie ma nawet najmniejszego sensu jej trzymać Recenzja klik Omijajcie szerokim łukiem!

I to już wszystko :) Mam nadzieje, że któraś z Was dotarła do końca :)

Używałyście coś z moich denek? :) Byłyście zadowolone?

Po weekendzie recenzja Rimmel Apocalips- stellar i MacBooka Air  :)

Buziaki!
Blondineczka

sobota, 9 marca 2013

To już jest koniec! [2] + dwa buble z ziaji!

Hej Kochane!

Nie wiem dlaczego, ale do tego postu jest mi najciężej się zebrać. Pierwsza odsłona mojego denka była dokładnie 11 stycznia i gdyby nie fakt, że wszystko zaczyna mi się wysypywać z torby w której trzymam opakowania po zużytych produktach to pewnie dalej bym się nie zebrała do tego posta ;) Tylko ja tak mam? ;p

Do rzeczy! Wykończeni:


Z kosmetyków do włosów:


1) Syoss- suchy szampon włosy delikatne i bez energii

Po prostu dziadostwo jakich mało! Nie bierzcie choćby Wam dawali za darmo. Nie robi kompletnie nic, włosy jakie były takie są dalej i mimo, że rzadko mi się zdarza używać suchych szamponów to nie miałam problemu z wykończeniem tego produktu, bo najzwyczajniej w świecie jest cholernie niewydajny. Starczył mi może na 5-6 użyć :/ Nie polecam!

2) Taft- supermocny lakier do włosów

Zdradziłam mój ulubiony Elnette, tylko dlatego, że tyle dziewczyn było z niego zadowolone i trafiła sie promocja w Rossmannie. 24h utrwalenie... niekoniecznie... "easy to brush out" żart! Dawno nie miałam lakieru, który tworzyłby taką skorupę na moich włosach. Miałam wrażenie, że przesuszył moje włosy. Przeproszę się z Elnette!

3) Isana Hair- szampon połysk jedwabiu

Krzywdy mi nie zrobił, ale miałam większe oczekiwania co do niego. Myślałam, że chociaż ułatwi rozczesanie włosów, nada trochę blasku, ale nic takiego się nie stało. Kolejny przeciętniak, którego więcej nie kupię. Chyba jedynym plusem jest cena, bo dosłownie pare złotych za 400ml

4) Isana Hair- odżywka intensywnie pielęgnująca

Bardzo fajna odżywka, jedna z nielicznych po której w ogóle mogę rozczesać włosy. Jak już kiedyś pisałam nawet fryzjerzy mają problem, żeby rozczesać moje włosy :( Kiedyś pokazywałam Wam różową wersję tej odżywki z Isany, której w denku nie było, bo w czasie pobytu u rodziców zapomniałam jej zabrać i moja mama własnie mi ją przywiozła. Mimo, że starczy mi na jedno użycie ;) Na pewno kupię ponownie wersję różową, bo działała u mnie trochę lepiej niż ta. Cena bardzo przyjemna często 4,50 zł za 300ml


5) Joanna Naturia- odżywka z miodem i cytryną bez spłukiwania

Nie lubię odżywek bez spłukiwania, bo zazwyczaj przetłuszczają moje bardzo cienkie włosy. Niestety spieszyłam się bardzo i nawet dokładnie nie przeczytałam, kiedy wrzucałam ją do koszyka. Producent zaleca ją do włosów suchych i zniszczonych i to jest jakiś żart! Większego wysuszacza nie miałam. Końcówki moich włosów były po niej strasznie sianowate i nigdy więcej jej nie kupię! Jedyny pozytyw to przyjemny zapach. Nie polecam.


6) Mariza SPA- odświeżający żel pod prysznic z oliwą z oliwek i d-pantenolem

Bardzo przyjemny żel, pięknie pachnie, dobrze się pieni. Niestety nie mam dostępu do kosmetyków Mariza, dlatego pewnie już go nie kupię.

7) Cien- kremowy żel pod prysznic

Pierwszy raz miałam wersję o zapachu ginkgo&frangpanl cokolwiek to jest ;) Pachnie cudownie, jest bardzo kremowy, fajnie się pieni, jest bardzo wydajny i co najważniejsze kosztuje 3,50zł za 300ml Aktualnie używam mojej ulubionej wersji tropical. Musicie koniecznie spróbować! Do kupienia w Lidlu.

8) Nivea- oliwka pielęgnacyjna z naturalnym olejkiem migdałowym

U mnie bardzo ciężko z używaniem balsamów, bo najzwyczajniej w świecie nie lubię się smarować, potem muszę czekać, aż wszystko się wchłonie i staram się nad tym pracować. Oliwkę nakładałam jeszcze pod prysznicem, to co się nie wchłonęło usuwałam ręcznikiem i jakoś udało mi się przez nią przebrnąć. Nie jest specjalnie wydajna, ale kosztowała tylko ok. 10 zł za 200ml, więc można przeżyć. Ładnie pachniała migdałami, a zapach pozostawał na skórze dość długo.

9) Kamill- 12 h balsam do rąk sensitive

Bardzo niewydajny, nie nawilżał, mogłabym smarować się nim co 5 minut, a i tak nie byłoby efektu. No i ten zapach do którego ja nie mogę się przekonać, chociaż niektórym bardzo się podoba.

10) Essence- 24h ochronny balsam do rąk

Z tymi 24h to przesada, ale to zdecydowanie najlepszy krem do rąk jaki w życiu miałam! Zawiera olej kokosowy i masło shea. Za 75 ml zapłaciłam 5zł w naturze. Kupiłam na spróbowanie dwie wersję- mam jeszcze z wapniem i ekstraktem z jogurtu, który też jest rewelacyjny. Przy następnej wizycie we Wrocławiu na pewno zrobię zapasy. Świetnie nawilża, błyskawicznie się wchłania. Mój ideał!


11) C-THRU- dezodorant

Dostałam, kiedyś zestaw z wodą toaletową w prezencie i tak stał chyba rok, aż w końcu się za niego wzięłam. Z wielkim bólem go używałam, ale nie dlatego, że był tak dobry, a dlatego że jest okropnie perfumowany, za każdym razem kiedy go używałam myślałam, że się uduszę! do tego kompletnie nie chronił. Tragedia.

12)  Colgate - pasta do zębów sensitive pro-relief

Moja ulubiona pasta. Zużyłam chyba ze 2 lub 3 opakowania, ale chyba pozostałe wyrzuciłam, bo znalazłam tylko jedno ;) Na pewno do niej wróce.

13) Rexona girl- antyperspirant

Kupiłam chyba rok temu w świątecznym zestawie w Rossmannie, tylko dlatego, że miałam kiedyś z tej serii żel pod prysznic, którego zapach mi się bardzo podobał. Niestety ta kulka już tak ładnie nie pachniała i w ogóle nie chroniła :/

14) Ola- płatki kosmetyczne z Kauflandu

Całkiem sympatyczne płatki, które o dziwo się nie rozdwajały, bo doprowadza mnie to do szału. Jednak chyba i tak najlepsze są te z lidla ;)

15) Inglot- olejek do pielęgnacji skórek

Myślałam, że nigdy go nie wykończe! Bardzo wydajny, fajnie nawilżał, ale o ile na początku ślicznie pachniał pomarańczami to pod koniec zaczął już trochę śmierdzieć, mimo, że nie był przeterminowany.

16) Naomi- perfum

Prezent od teściowej.. nie wiem dlaczego, ale strasznie się uparła i często dostaję od niej różne perfumy. Nie lubię takich prezentów, bo właściwie nigdy nie trafia w moje gusta :/ Na początku ten zapach mi się kompletnie nie podobał, ale przyzwyczaiłam się do niego i zużyłam. Kosztuje ok 60zł za 15ml

17) Olejek zapachowy- zimowa kraina

Pokazywałam Wam kiedyś zestaw do aromaterapii z Lidla, do tej pory udało mi się zużyć tylko jeden olejek. Nawet nie wiedziałam, że są tak wydaje i bardzo intensywnie pachną :)





Calvin Klein- podkład nawilżający, którego recenzję możecie przeczytać tu: klik
Niestety mimo wszelkich prób nie udało mi się go wydostać do samego końca :/

Na koniec dwa buble:

Jakoś tak się złożyło, że oba z ziaji.


1) tintin- maseczka antybakteryjna

Nie mam wrażliwej skóry i nigdy nic mnie nie podrażniło, ale temu dziadowi się udało! Trzymałam maseczkę dokładnie tyle ile zaleca producent, niestety po jej zmyciu całą twarz miałam w wysypce :( Dobrze, że robiłam ją wieczorem i całe szczęście do rana już jej nie było :( Teraz maseczka będzie cudowanie działała na worek na śmieci.

2) ziaja bloker- anty-perspirant

Co do działania się nie wypowiem, bo użyłam tylko raz. Bardzo się spieszyłam i nie miałam czasu czekać, aż wyschnie. Wściekłam się strasznie, bo ten produkt zniszczył mi bluzkę :/ Dosłownie wybielił ją pod pachami w miejscach, gdzie pachy miałam jeszcze wilgotne od tego produktu. Ląduje w śmieciach i nie prędko kupię coś z ziaji oj nie prędko!

Huh! Nie wiem czy ktoś dotrwał do samego końca ;) Ja ledwo dałam radę! Zawsze staram się napisać o każdym produkcie chociaż dwa zdania i chyba wiem czemu tak bardzo nie mogę się zebrać do tego posta ;) - strasznie dużo czasu zajmuje mi jego napisanie :/ Nie wiem czemu....

Używałyście czegoś z mojego denka? Lubicie? Nie lubicie? :)

Buziaki dla wytrwałych!

Blondineczka :)

środa, 23 stycznia 2013

Haul zakupowy i promocja w Rossmannie


Dziewczyny, jeżeli jeszcze nie słyszałyście to w Rossmannie chyba do 31.01 jest promocja na wszystkie podkłady - 40% :)

Dzisiaj chciałam Wam pokazać jakie zakupy poczyniłam w tym tygodniu i z racji wyczerpania budżetu do zera już na pewno kolejnych w tym miesiącu nie będzie. Jak wiecie ograniczam się zazwyczaj do jednego produktu danego typu i dopiero jak go już kończę kupuję coś nowego dlatego pewnie nie prędko będą kolejne zakupy.
Na pierwszy ogień moje ulubione ostatnio żele pod prysznic Cien z Lidla. Ponownie kupiłam tropical Mango  i tym razem wzięłam też ginkgo&frangipani (nie wiem co to, ale pachnię cudownie). Oba świetnie się pienią, są kremowe, a zapach jest obłędny. Do tego kosztują 3,50zł, więc ja niczego innego nie wymagam od żelu pod prysznic :) I coś co zawsze w domu musi być czyli mydełko biały jeleń- nigdy nie wiadomo kiedy i do czego się przyda ;) Ksztowało 1,79zł


Odżywka Joanna Naturia z miodem i cytryną do włosów suchych i zniszczonych. Kupiłam ją troszkę wcześniej i już mogę Wam powiedzieć, że nie jestem zadowolona :/ Nie robi z moimi włosami nic, a wymagam właściwie tylko wygładzenia, żebym mogła włosy łatwo rozczesać. Włosy się plączą i trzeba jej nałożyć bardzo dużo :/ niby jest bez spłukiwania, ale ja ja wypłukuję, bo jak tego nie robiłam to niestety bardzo obciążała moje włosy :/ nie polecam. Ksztowała niecałe 5zł


Mimo złych doświadczeń z odżywką z Joanny zdecydowałam się na szampon nawilżająco regenerujący z miodem i proteinami mlecznymi, tylko dlatego, że czytałam o nim wiele dobrego. Mam nadzieję, że i ja będę zadowolona.

Nie mogłam nie skorzystać z promocji w Rossmannie, tym bardziej, że od dawna chciałam wypróbować podkład bourjois healthy mix i wreszcie nadarzyła się okazja z rabatem zapłaciłam za niego 35,99zł, a jego regularna cena to 59,99zł. Kupiłam najjaśniejszy nr 51 i mam nadzieję, że nie będzie za ciemny.


Wracam z podkulonym ogonem do odżywki z isany, tym razem wzięłam nie różową, a kremową intensywnie pielęgnującą. Kosztowała 5,69zł


Skończyłam wszystkie kremy jakie miałam i postawiłam na krem o którym słyszałam dużo dobrego i mam nadzieję, że stanie się i moim ulubieńcem :) kosztował niecałe 17zł


Coś dla mnie- herbacianej hejterki ;), czyli polecana przez Was karnelowa herbatka z Rossmanna za 4,29zł


Na allegro kupiłam nową końcówkę do mojej szczoteczki elektrycznej i zapłaciłam za nią ok.13zł z przesyłką i wydaje mi się, że opłaca się dużo bardziej niż w Rossmannie, gdzie takie wymienne końcówki są strasznie drogie :/ widziałam ostatnio za 32zł :/


Skuszona wieloma opiniami dziewczyn na blogach kupiłam też szminkę Eliksir z Wibo nr 6 i efekt na ustach możecie zobaczyć poniżej, bo nie mogłam się powstrzymać jest super! Ksztowała 8,69zł


Niestety jestem czasem straszną gapą :( nie wiem jak to się stało, ale chciałam wypróbować korektor z synergen tylko w najjaśniejszym odcieniu i teraz nie wiem czy 03 jest najjaśniejszy i numeracja jest na odwrót jak w pudrach czy ten który kupiłam 03 sand jest najciemniejszy? Jeżeli którejś z Was ten korektor odpowiada kolorem to bardzo chętnie Komuś z Was go oddam, bo ja jestem zbyt blada :/ nie używałam go w ogóle- jedynie przejechałam po ręce, żeby zobaczyć kolor. Jak ktoś jest chętny to piszcie w komentarzach :)


A dlaczego Blondineczka spłukała się do zera? Kiedyś już wspominałam, że od prawie roku uczę się sama języka arabskiego. Fascynuje mnie ten język, kultura arabska, jak i sam islam. Przeczytałam już chyba wszystkie książki w tematyce krajów arabskich i tej kultury. Dużo rozmawiałam z ludźmi z tych krajów i jeszcze bardziej zarazili mnie tym cudownym językiem :) Dlatego żeby jeszcze bardziej wspomóc swoją naukę chciałam kupić kurs eskk, ale oryginalnie kosztuje prawie 1300zł, więc odpadało. Na szczęście udało mi się dorwać pełen kurs na allegro za 300zł i stąd moje braki w budżecie ;) mam nadzieję, że pomoże mi doszlifować język i może kiedyś spełni się moje marzenie i z mężem pojedziemy na wakację do któregoś z krajów arabskich :)


Miałyście któryś z tych kosmetyków? Napiszcie jak się u Was sprawdziły :)

Pozdrawiam
Blondineczka :*